Okazja czyni… geniusza :-)
październik 14, 2006 | Opublikowany przez w Dziecko i matematykaWczesna edukacja matematyczna dziecka odbywa się nie tylko w szkole. Tak naprawdę ma miejsce głównie w domu. To właśnie rodzice mogą zapoznać swoje pociechy z pierwszymi ważnymi pojęciami, nauczyć je radzić sobie z szybkim liczeniem w pamięci oraz rozwinąć u nich umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia faktów.
Jak to zrobić? Na pewno nie w ten sposób: „Jacuś, weź zeszyt i siadaj przy stole. Zadam ci kilkanaście działań do zrobienia”. Tak to Jacuś zrazi się do matematyki, a w efekcie – ponieważ nie lubiąc jej, będzie się uczył niechętnie i nieskutecznie – zostanie za jakiś czas uznany za mało zdolnego chłopca….
Kluczem do sukcesu jest wykorzystywanie nadarzających się okazji, kiedy dziecko przejawia czymś naturalne zainteresowanie. To są takie ulotne momenty, kiedy od reakcji rodzica bardzo wiele zależy.
Moja 8-letnia córka zaczęła się dziś bawić kalkulatorem. W pewnej chwili, po naciśnięciu jednego z przycisków, otrzymała na wyświetlaczu liczbę ujemną „-2”. Tu pojawiło się pytanie: Mamo, co to za liczba?
Gdy dziecko pyta o coś, co przekracza jego zasób wiedzy lub wychodzi poza szkolny program realizowany w danej klasie, rodzice często odpowiadają: „Jesteś jeszcze za mały”. „Jak będziesz duży, to zrozumiesz”. „To dla ciebie jeszcze za trudne”.
A to olbrzymi błąd. Dziecko najlepiej uczy się wtedy, gdy otrzymuje informacje w odpowiedzi na swoje własne pytania lub potrzeby. Gdy wiedzie nim ciekawość, czyli inaczej mówiąc „żądza wiedzy”. To jest to przysłowiowe pięć minut dla rodzica, który ma w tym momencie pole do popisu :-).
Przypomniałam sobie, że córka w szkole uczyła się przedstawiać liczby na osi liczbowej. Oś liczbowa to świetne narzędzie do pokazania, czym jest liczba ujemna – i to w sposób bardzo jasny i obrazowy. Gdy już wiedziała, co to znaczy „-2”, potrafiła wykonać proste działania na liczbach ujemych z wykorzystaniem osi liczbowej.
I tu jest miejsce na kolejny ważny krok. Gdy już wyjaśnisz dziecku jakieś nowe pojęcie, a ono będzie potrafiło samodzielnie je wykorzystać w praktyce (nawiązując do swojej dotychczasowej wiedzy), trzeba koniecznie dziecko pochwalić – i to z entuzjazmem. To niewiarygodne, jak dzieci bardzo chcą zadowalać swoich rodziców. Gdy widzą u mamy czy taty autentyczną dumę i radość ze swoich dziecięcych osiągnięć, są w stanie przenosić góry :-).
Moja córka, widząc jak podziwiam jej dokonania, ubłagała mnie, bym zadała jej jeszcze kilka dodatkowych działań na liczbach ujemnych. Zadałam jej parę – ale nie za dużo, by nie doprowadzić do znużenia. Ćwiczenie z dziećmi trzeba kończyć wtedy, gdy ono jeszcze przejawia nim zainteresowanie i chce jeszcze…
Parę wniosków na koniec:
- Nie czekaj z każdym tematem na szkołę, aż ona dopełni swojego obowiązku i wpoi Twojemu maluchowi stosowną wiedzę. Nauka w domu, u boku kochanych rodziców, jest dużo przyjemniejsza i utrwala w dziecku chęć do zdobywania nowych informacji i umiejętności.
- Wykorzystuj okazje i właściwe momenty. Są one bardzo ulotne i często już po prostu się nie powtórzą. Nie zbywaj dziecka, gdy Cię o coś pyta.
- Nie szczędź dziecku pochwał, gdy na to zasłuży. To zbuduje jego wiarę we własne możliwości.
A ja do liczb ujemnych jeszcze wrócę w rozmowach z córką. Choćby przy okazji debetu na domowym koncie, gdzie mój skarb gromadzi swoje kieszonkowe ;-).
Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.
Zostaw komentarz