Depresja u dzieci – jak jej zapobiec?
luty 12, 2007 | Opublikowany przez w Rodzice i dziecko | Rozwiązywanie problemów wychowawczych„Depresja u dzieci” – nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie to brzmi strasznie. Dzieciństwo przecież ma się kojarzyć ze szczęśliwym okresem, beztroską, spontaniczną radością.
Więc skąd taki temat? Otóż „Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatnio cykl artykułów z serii „Smutni nastoletni” poświęcony właśnie temu zagadnieniu. Okazuje się, że zaburzenia depresyjne występują w Polsce u około jednej trzeciej młodzieży, a bywa, że ten odsetek drastycznie wzrasta.
U młodszych dzieci charakterystyczne objawy depresji to bóle, nudności, kołatanie serca, zaparcia lub biegunki. Dziecko może się moczyć i mieć problemy z zasypianiem. Staje się nagle nieśmiałe i bojaźliwe lub wręcz przeciwnie – wzburzone i drażliwe. Często pojawia się złość i zachowania autodestrukcyjne. Dziecko zaczyna się gorzej uczyć, a czasem i wagarować.
U nastolatków depresja jest łatwiej wykrywalna. Widoczne objawy to poczucie bezsensowności życia, strach przed przyszłością, agresja (także autoagresja), prowokowanie bójek, nadużywanie alkoholu, narkotyki, przekraczanie obowiązujących norm społecznych, zaburzenia snu, brak apetytu lub objadanie się.
Zaburzenia depresyjne są trudne w leczeniu, a zaniedbane – tragiczne w skutkach, bo nierzadko kończą się samobójstwem. Powiesz pewnie – no dobrze, ale to nie dotyczy mojego dziecka. Nie twierdzę, że tak. Podejrzewam jednak, że to samo powiedzieliby rodzice, u których ten problem już występuje, lub których dzieci nie zdołano niestety uratować…
Doprawdy smutne były te artykuły, podawane tam liczby i fakty. Pomyślałam sobie o swoim synu, który wchodzi właśnie w ten trudny wiek. Już widać u niego, że czasem nie radzi sobie z buzującymi w jego wnętrzu emocjami. Często zaczyna się buntować. Ale… są często i takie chwile, gdy przytulamy się mocno, mówimy sobie, jak bardzo się kochamy. Gdy przychodzi do mnie z jakimś problemem i szczerze sobie rozmawiamy. I to jest wspaniałe. Dlatego głęboko wierzę, że zdoła przetrwać wszystkie burze emocjonalne, tak charakterystyczne dla okresu dojrzewania.
W jednym ze wspomnianych artykułów znalazłam bardzo fajne porównanie – dziecko jest niczym papierek lakmusowy, który pokazuje jak na dłoni, co się dzieje w rodzinie. Czy relacje w rodzinie są zdrowe, czy mówi się dziecku, że jest kochane, czy akceptuje się go takim, jakie jest, czy poświęca mu się czas i rozmawia z nim o tym, co dla NIEGO (a niekoniecznie dla rodziców) jest ważne.
Jak zapobiec depresji? Myślę, że najlepiej przytoczyć fragmenty listów nastolatków, skierowanych do swoich rodziców. Wynurzenia te są bardzo wymowne…
„Mamo, tato, nie wiem, czy mój e-mail do was cokolwiek zmieni. Czy powinniście o mnie wiedzieć więcej. Czy jak już podzielę się z wami wszystkimi troskami, to staniemy się bardziej szczęśliwi i zadowoleni. Raczej wątpię.”
„Mamo, chciałabym, żebyś umiała ze mną porozmawiac o moich sprawach. Ostatnio miałam bal noworoczny w szkole. Chciałam kupić sukienkę, a Ty nie miałaś czasu dla mnie, nie pomogłaś mi. Nie słuchałaś, jak pytałam Cię o radę. A dla mnie była to pierwsza tak poważna impreza”.
„Położę ten list w kuchni, zamknę się w pokoju i nie będę słyszał nikogo. Nie dlatego, że Was nie kocham, po prostu Was się boję, tak jak samotności. Nie wiem, po co to piszę. I tak nic nie zrozumiecie, dostanę karę za to, że Was nie szanuję i koniec. Mimo to próbuję po raz kolejny. Ale to moja ostatnia próba.”
„Moje życie wydaje się bajką. Mam Was, kochani rodzice, niczego mi nie brakuje, dbacie o moją edukację, wysyłacie na wakacje. Tak ciężko pracujecie… Pieniądze, piękny dom, dobry samochód… Doceniam to wszystko. Lecz moim marzeniem jest długa, szczera rozmowa. Nigdy nie usłyszałam od Was: ‚Kochamy Cię’ lub ‚Zależy nam na Tobie, chcemy, abyś była szczęśliwa’. Nigdy.”
A gdyby Twoje dziecko napisało do Ciebie szczery, otwarty list? Co by się w nim znalazło? Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie…
Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.
Oczywiście depresja u dzieci brzmi strasznie. Dlatego nie warto bagatelizować tego tematu. Depresja u dorołych jest nagminna (przypadki losowe, trudne sytuacje, rozwody,…). Nawet nie wiadomo kiedy wkrada się depresja. A to jest bardzo bolesna przypadłość, gdyż cierpi nasza dusza. I jest to przypadłość, która nie jest rozumiana nawet przez najbliższych.
Natomiast u dzieci – najgorsze jest to, że rodzice tego nie zauważają, a nawet wymierzają kary za „cierpiącą duszę” małego, bezradnego człowieczka. Skutki tego w przyszłości mogą być nie do naprawienia.
„There is only one happiness in life: to love and be loved”.
Happpy Valentine’s Day!
The same to you 🙂
Aby walentynkowy nastrój udzielał nam się częściej niż raz w roku 🙂