Grzeczne dzieci i niegrzeczni rodzice

maj 3, 2008 | Opublikowany przez Jolanta Gajda w Rodzice i dziecko

Czytałam ostatnio bardzo fajny wywiad z Dorotą Zawadzką, który zachęcił mnie do przeprowadzenia małego eksperymentu. Ciebie też na taki eksperyment namawiam. Oto fragment, który mnie zainspirował:

(…) Z czego bierze się ten chaos i brak reguł?

Bo chcemy mieć najlepsze, najładniejsze dziecko. Bo chcę się pokazać, jaką jestem świetną matką. Lepszą niż sąsiadka. A trzeba pamiętać, co jest na końcu tej drogi. Ważne, jakiego człowieka chcemy wychować. Grzecznego, posłusznego, przekonanego, że jego zdanie nie jest ważne, tłamszącego swoje uczucia czy otwartego, ciekawego świata, potrafiącego bronić własnego zdania. To jest ważne, żeby wiedzieć, dokąd zmierzamy. Większość rodziców kładzie zbyt duży nacisk na to, żeby dzieci były posłuszne.

Zrobiliśmy happening dla dzieci. Wchodzi chłopiec, pytam: jaki jesteś? Powiedz o sobie. On: niegrzeczny. Następny – to samo. Trzecia wchodzi dziewczynka. Jaka jesteś? Grzeczna. To jest to, czego chcemy od dzieci: żeby były grzeczne. Chcesz wiedzieć, jak je wychowujesz? Poradzę ci – zapytaj swoje dzieci: jaki jesteś? Dużo się dowiesz. Ale matki zazwyczaj pytają: co było na obiad?

No dobrze. Więc postanowiłam spróbować. I przekonać się w końcu, jaką jestem matką 😉 .

Zawołałam córę i – z lekkim drżeniem serca – mówię:
– Zadam Ci pewne pytanie. Odpowiedz mi na nie – ale tak spontanicznie. To, co Ci pierwsze przychodzi do głowy. OK?

Spojrzała na mnie trochę podejrzliwie i przytaknęła.

– Powiedz mi, jaka jesteś?

Dłuższa chwila zastanowienia i triumfująca odpowiedź:
– Ładna!

Hmm… Wolałabym może usłyszeć „mądra i inteligentna”, ale niech będzie. Zawsze to lepsze niż „grzeczna” lub „niegrzeczna” 😉 .

Kolej na syna. To samo pytanie.

– Ale mam odpowiedzieć szczerze? To co mi pierwsze przyszło na myśl?
– Dokładnie tak.
A on mi na to:
– Idealny!

No, nie. Takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam 😀 . Narcyza wychowałam, czy co?

Ale zaraz dodał:
– Pewnie nie jesteś zadowolona, bo jak się jest idealnym, to nie ma motywacji do dalszego rozwoju…

Uff… Skoro jest świadomy takich rzeczy, to jeszcze nie jest z nim tak najgorzej 😉 .

Tak czy siak, nie dowiedziałam się od nich, czy są grzeczne, czy nie. Więc odetchnęłam z ulgą. Polecam Ci w domu przeprowadzić ten eksperyment. Rezultaty mogą być naprawdę zaskakujące 🙂 .

Cały wywiad z Dorotą Zawadzką znajdziesz tu:
Milcz, jak do mnie mówisz;.

Oberwało się w nim i mamusiom, i tatusiom… Dla tych ostatnich superniania wydała nawet oddzielną książkę. Jestem tylko ciekawa, czy jest ona kupowana przez tatusiów, którzy czują chęć zmiany, czy też przez mamusie, które usilnie dążą do zmieniania swoich partnerów. Bo jakoś łatwiej nam przychodzi chęć zmieniania innych, a znacznie trudniej zabrać się za siebie samego…

Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.

Komentarzy (3)

  • Mamunia pisze:

    Oj, tak. Znam ja takie Mamy, które chcą mieć idealne Dziecko- pięknie ubrane, wyprasowane, mające najlepsze zabawki, w wieku 8 lat mówiące czterema językami… Co z tego wynika – wiadomo. Dziecku potrzebna jest li tylko nasza (Rodziców) uwaga. Ot, i cała filozofia wychowywania (niekoniecznie idealnych) Dzieci.

  • Te najprostsze rozwiązania są zazwyczaj niedoceniane albo nie stosowane ze zwyczajnego wygodnictwa. Bo łatwiej jest dziecku wcisnąć jakiś prezent czy wysłać na kurs, niż poświęcić mu codziennie określoną ilość czasu. Ale kto ten czas dla dziecka znajduje, ten wie, jak cudnie dziecko potrafi się czasem odwdzięczyć 🙂

  • Pingback: zapiski krisa



Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *