Stolnica to nie piaskownica, ale…
grudzień 20, 2006 | Opublikowany przez w Rodzice i dziecko… równie dobrze nadaje się do rozwijania kreatywności i zdolności manualnych naszych dzieci, co place zabaw, gdzie powstają fantastyczne babki z piasku :-). Zastanawiasz się pewnie, co ja tak – ni z gruszki, ni z pietruszki – o stolnicy. Ano święta zbliżają się wielkimi krokami, a w mojej głowie kotłuje się długa lista rzeczy do załatwienia i zakupów do zrobienia. Ale nie zamierzam się męczyć z tym wszystkim sama. W końcu od czego ma się dzieci? 😉
No, żarty żartami, ale prawda jest taka, że chcąc jak najszybciej odfajkować to, co mamy do zrobienia, odrzucamy często pomoc oferowaną przez naszych milusińskich. Bo za bardzo się guzdrają, bo czegoś tam nie potrafią, bo mogą coś potłuc, rozsypać, rozlać, bo mogą się pobrudzić albo wrzucą do garnka nie to, co trzeba. „Zostaw„, „nie teraz„, „nie ruszaj„, „uważaj„, „odejdź„, „nie przeszkadzaj” – gdy dziecko nasłucha się takich maminych komentarzy, to do jakich wniosków dochodzi? Że jest nieporadne, niczego nie potrafi dobrze zrobić, do niczego się nie nadaje, jest mało inteligentne i wszystko psuje. Po prostu – że jest GŁUPIE.
Uważasz, że przesadzam? Może tak, a może nie. Dzieci są bardzo surowymi krytykami – szczególnie jeśli chodzi o własne niedociągnięcia. Jedno jest pewne: gdy będziesz dzieciom często dawać do zrozumienia, że sobie nie poradzą, to ten komunikat stanie się częścią ich własnej tożsamości. W przyszłości będą się bały podejmować trudnych zadań czy nowych wyzwań. Pozbawione wiary we własne umiejętności, będą stawiać sobie cele znacznie poniżej swoich możliwości.
Dlatego, planując zakupy, porządki, przygotowywanie potraw, zastanów się, jak możesz zaangażować w to swoje dziecko. Zabierz je do sklepu, niech ci pomoże wybrać warzywa, przyprawy, ozdoby świąteczne. Wracając z zakupów, daj mu do niesienia siatkę dostosowaną ciężarem do jego wieku. Nawet dwulatek może przecież nieść paczkę świątecznych serwetek :). Pozwól mu również uczestniczyć w świątecznych porządkach. Małe dzieciaczki lubią na ogół ścierać kurze, poradzą sobie też z miotełką i szufelką. No i obowiązkowo powinny posprzątać własny pokój lub kącik z zabawkami. Będziesz prawdopodobnie musiał po nich poprawiać, ale pamiętaj o swoim szczytnym celu – chcesz nauczyć swoje maluchy zaradności i wiary w siebie.
Gotowanie to również pole do popisu dla małego pomocnika. Może myć surowe warzywa, kroić gotowane marchewki do sosu greckiego, dodawać śmietanę, olej czy inne „mazie” do przygotowywanych przez Ciebie potraw, może mieszać, przyozdabiać talerze zieloną pietruszką i groszkiem – pomysłów na pewno znajdziesz mnóstwo, o ile tylko nastawisz się na to, że w tym roku przygotowujecie potrawy WSPÓLNIE. No i wracając do tytułowej stolnicy – może lepić z Tobą uszka z grzybkami (lub bez ;)). A jeśli nie wyjdą kształtne pierożki? To i tak oboje bądźcie dumni z efektów pracy małego kucharza. W końcu – czy w barszczu będą pływały uszka, czy nieforemne kuleczki – cóż to za różnica ;). Duma i szczęście na twarzy Twojego dziecka wynagrodzą te niedoskonałości.
Nie możemy też oczywiście zapomnieć o przygotowywaniu ozdób choinkowych, lepieniu dłuuugiego łańcucha z kolorowego papieru, owijaniu orzechów w sreberka i strojeniu zielonego drzewka. Zachęć dziecko do zrobienia własnoręcznych ozdób – będą się na choince pięknie prezentować. Nie wiem, jak Twoje dzieci, ale moja córa już od dawna upomina się o ubieranie choinki. Szkoda tylko, że potem do rozbierania nie ma chętnych ;).
Na ozdoby choinkowe bardzo polecam origami. Składanie papierowych zwierzątek, brył, ludzików ćwiczy zdolności manualne, rozwija inteligencję wizualno-przestrzenną, uczy cierpliwości i daje olbrzymią satysfakcję. Kilka lat temu podjęliśmy się wręcz karkołomnego przedsięwzięcia – WSZYSTKIE ozdoby na choinkę przygotowaliśmy z origami. Kosztowało to nas dużo pracy, ale drugiej takiej choinki trzeba by było pewnie ze świecą szukać :). (Choć – kto wie – może się mylę).
Życzę Ci, byś w tegorocznej, przedświątecznej krzątaninie znalazł w sobie dużo cierpliwości i pozwolił sobie pomóc – nawet jeśli będzie to pomoc mozolna i nieporadna. Dasz tym samym dziecku do zrozumienia, że jest ważnym i wartościowym członkiem Waszej rodziny i dołożysz kolejną cegiełkę do zbudowania jego poczucia własnej wartości. Jest jeszcze jeden plus: będziesz miał w końcu możliwość spędzić z dzieckiem więcej czasu. Nie ma to jak szczera pogawędka przy wspólnych zakupach czy obieraniu warzyw :).
Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.
Zostaw komentarz