O coli, kabriolecie i nie tylko ;)
styczeń 7, 2009 | Opublikowany przez w Rodzice i dziecko | Rozwiązywanie problemów wychowawczychCzytałam niedawno bardzo wzruszającą książkę, której fragment koniecznie chciałabym Ci przytoczyć. Dlaczego? Bo bardzo mi się spodobał – stanowi świetne przesłanie dla mam i tatusiów (choć książka nie jest poradnikiem dla rodziców 😉 ). To będzie takie moje przesłanie na ten Nowy Rok – zamiast życzeń .
Pewnego razu, jakieś dwanaście lat temu, kiedy Chris miał siedem, a Laura dziewięć lat, zabrałem je na przejażdżkę swoim nowiutkim kabrioletem Volkswagena.
„Zachowujcie się grzecznie w nowym samochodzie wujka Randy’ego” – nakazała im moja siostra. – „Wytrzyjcie buty, zanim wsiądziecie do wozu. Nie róbcie tam bałaganu. Nie pobrudźcie go”.
Słuchając jej, pomyślałem, w sposób typowy dla wujka kawalera: takie właśnie upomnienia powodują skutek odwrotny do zamierzonego. Oczywiście, że dzieci zabrudzą mi samochód. To silniejsze od nich. Postanowiłem więc załatwić sprawę od razu. Kiedy moja siostra ustalała zasady obowiązujące w moim wozie, powoli i z rozmysłem otworzyłem puszkę z napojem, odwróciłem ją do góry dnem i wylałem zawartość na tylne siedzenie kabrioletu. Moje przesłanie: ludzie są ważniejsi od rzeczy. Samochód, nawet tak dziewiczy klejnot jak mój nowy kabriolet, to tylko i wyłącznie rzecz.
Rozlewałem colę i jednocześnie obserwowałem Chrisa i Laurę – usta mieli rozdziawione, oczy szeroko otwarte. Wujek Randy odrzucał całkowicie zasady ludzi dorosłych.
Skończyło się na tym, że byłem bardzo zadowolony z faktu rozlania tego napoju. Ponieważ w ten sam weekend Chris zachorował na grypę i zwymiotował, brudząc całe siedzenie. Nie czuł się winny, wprost przeciwnie, był zadowolony: widział wcześniej, jak osobiście zabrudziłem samochód. Wiedział, że wszystko będzie okej.”
Nawet się nie spodziewałam, że jakieś 2 tygodnie po przeczytaniu owej książki, będę miała okazję sprawdzić na sobie to przesłanie (nie, nie mam kabrioleta 🙂 ). Siedziałam z córką przy stole, ja – grzebałam coś na laptopie w swoim ukochanym serwisie (którego teraz jesteś gościem 😉 ), a córka jadła swoje ulubione danie, czyli mleko z płatkami. Nagle coś ją rozśmieszyło i mając buzię pełną tej mlecznej mieszanki… wybuchnęła gromkim śmiechem. Deszcz mleka i przeżutej kukurydzianej papki spadł z jej ust prosto… na klawiaturę i monitor laptopa. Nie będę Ci mówić, jak wyglądało moje narzędzie pracy, bo był to raczej żałosny widok 😉 Czy zrobiłam awanturę? Nie. Ale przyznaję – trochę pomarudziłam – ścierając szmatką spontaniczny wylew radości mojej pociechy.
Życzę zarówno sobie, jak i Tobie, byśmy zawsze potrafili odróżniać rzeczy ważne od nieistotnych.
I to tyle na ten Nowy Rok 🙂
Aha – cytowany fragment pochodzi z książki „Ostatni wykład” Randy’ego Pauscha.
Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.
Nie zamieściła Pani mojego ostatniego komentarza, czyżby się pani czegos obawiała? Czego?
Do czego ma więc słuzyć ten blog? Komu ma on służyć, nie rozumiem.
Witam Pani Klaro. Niesłusznie mnie Pani oskarża – zamieszczam wszystkie wypowiedzi, które się pojawią – poza spamem oczywiście. Niedawno przenosiliśmy serwis na nowy serwer i mieliśmy problem z blogiem – prawdę mówiąc ledwo nam się udało go uratować. Prawdopodobnie ostatnie wpisy zostały utracone.
Jeśli wśród nich był i Pani – przepraszam za tę sytuację, ale nie miałam na to wpływu.
Jeśli problem wynikał z trudności technicznych to i ja przepraszam, za pochpne wnioski.
Jestem stałą czytelniczką bloga i chyba poprostu poczułam się urażona.
Spróbuje więc ponownie zamieścic mój komentarz.
pozrawiam
Klara