List do samotnej matki

styczeń 31, 2007 | Opublikowany przez Jolanta Gajda w Rodzice i dziecko

Tyle bym Ci chciała powiedzieć…
Ale Ty nie mów nic.
Rozumiem Cię bez słów.

„Jesteś bardzo dzielna”
– ciągle to słyszysz, prawda?
Ale Ty nie czujesz się dzielna.
Są chwile, gdy masz ochotę
wykrzyczeć na cały głos,
że brakuje Ci sił.

Oddajesz dzieciom całą siebie.
Swój czas, swoją wiedzę, doświadczenie.
Swoją bezgraniczną miłość.
I choć nie ma w Tobie winy,
gdzieś w głębi serca
dręczą Cię wyrzuty sumienia,
bo przecież miało być inaczej.

Chciałaś, by dzieci miały normalny dom.

Najgorsze są chwile,
gdy maluch wraca do domu
z oczyma mokrymi od łez.
„Dziś mówiliśmy o tatusiach.
Mamo, poszukaj dla mnie taty…”
A ty nic nie mówisz
tylko tulisz go mocno do siebie.

Przecież chciałaś, żeby było inaczej.

Chcę Ci coś powiedzieć.
Każdy ma chwile słabości
i Ty też masz prawo odczuwać
smutek, strach, ból.
Jesteś wspaniałą matką
i wartościowym człowiekiem.
Dzieci kochają Cię taką, jaką jesteś.

Bo dla nich jesteś najwspanialsza.

Ciesz się małymi rzeczami,
bo to od Ciebie dzieci nauczą się
radości życia.

Realizuj swoje własne marzenia,
bo to od Ciebie dzieci nauczą się
żyć z pasją i entuzjazmem.

Nie bój się okazywać swoich słabości
bo to od Ciebie dzieci nauczą się
lubić i akceptować siebie.

Są różne domy.

Domy bez poczucia bliskości.
Domy bez poczucia bezpieczeństwa.
Domy pełne agresji.
Domy pełne obojętności.
Domy pełne smutku.

Twój dom jest bez ojca.

Ale niech to będzie dom
pełen radości, spokoju i miłości,
pełen pozytywnych i wspierających
słów, uczynków i myśli.

To wystarczy, by Twoje dziecko
wyrosło na szczęśliwego człowieka.

Pozdrawiam Cię serdecznie.

kwiat.jpg

Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.

Komentarzy (11)

  • krystyna pisze:

    „Poezja, aby była sobą,
    Musi dialog toczyć z prawdą.”

    Nie pamiętam kto jest autorem tych słów, ale przypomniały mi się te słowa czytając ten przepiękny, wzruszający do łez wiersz P. Joli – ” List do samotnej matki”.

  • maria pisze:

    Piekna, wzruszajaca poezja.

  • agata pisze:

    jestem od poczatku sama z Córką,próbuje jej przekazac dobre rzeczy,usmiech ,czas,ale ciągle zdaje mi sie,że jestem złą matką,ze robie cos żle. Ale po przeczytaniu tego listu myśle,ze chyba nie jest tak żle.
    mam prawo do słabosci,ale najwieksza radoscia jest uśmiech mojej córki i słowa,że mnie kocha……. Tak bezinteresownie.. za to że jestem.

  • Pani Agato, całym sercem jestem z Panią.
    Jest Pani na pewno wspaniałą mamą. Im więcej akceptacji i wyrozumiałości okaże Pani sobie samej, tym więcej będzie Pani miała wewnętrznej siły, by okazywać miłość i troskę córeczce.

    życzę Pani i Pani córeczce, by w Waszym domu panowały zawsze ciepło i miłość i byście wspólnie przeżyły mnóstwo radosnych chwil :-).

  • basia pisze:

    coś mnie dusi, zatyka, nie mogę płakać, a nie mam już sił…

  • Wbrew pozorom jest w nas bardzo dużo sił. Najważniejsze to się nigdy nie poddawać i mieć w sobie dużo miłości dla siebie i dla innych…

  • zofia pisze:

    Witam, tez jestem samotną matka chłopca 18 lat.Niestety ojciec nie utrzymywał z nami kontaktu/ mieszka za granicą/, a dwaj moi bracia nigdy nie umieli nawiązać bliskiego kontaktu z moim synem , zeby mogli byc dla niego wzorem męzczyzny.Syn miał kłopoty z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami w podstawówce, ale spotkałam zyczliwego pedagoga , chodzil 3 m-ce na terepię .Teraz ma przyjaciół , kolegów, koleżanki, dziewczynę, kończy liceum i nie widzę , by miał jakies zahamowania z powodu braku kontaktu z ojcem .Myślę,ze duzo zalezy od genów, cech indywidualnych dziecka , sposobu wychowywania przez matkę.
    Napewno trzeba w okresie dojrzewania pozwolić synowi „odejść” i stać się mężczyzną, nie można przywiazywać go za bardzo do siebiwe.Syn nie może stac się naszym towarzyszem zamiast męzczyzny.Jesli nie jestesmy w związku musimy się nauczyc żyć same, bedąc jednoczesnie przyjacielem syna .Nie można wszystkiego w życiu tłumaczyć dzieciństwem.Obama też nie miał ojca/ alkoholik/, wcześnie stracił matkę i jest napewno mężczyzną, ojcem, męzem i prezydentem .życzę powadzenia i sukcesów w samotnym wychowywaniu dzieci.To napewno lepsze niż toksycznty zwiazek z męzczyzną by chłopiec miał męski wzór.Pozdrawiam

  • Pani Zofio, bardzo dziękuję za ten mądry komentarz. Zgadzam się z Panią w 100%.
    Pozdrawiam serdecznie

  • Ewe pisze:

    Kiedy brakuje mi sił, czytam ten list i wtedy wiem że nie zrobiłam mojej córce krzywdy chociaż czasami tak mi się wydaje. Ja również samotnie wychowuję dziecko, czasami mam ochotę krzyczeć i płakać nad niesprawiedliwością losu. Lecz dzięki takim ludziom jak Pani znajduję w sobie siłę by żyć…

  • Najgorsze, co można zrobić, to obarczać się poczuciem winy – to odbiera nam najwięcej energii. Jeśli okażemy dziecku dużo miłości, znajdując czas na szczere rozmowy z nim, ono odwzajemni się tym samym i to będzie dla nas wspaniałym źródłem siły i motywacji do życia. Najważniejsze, to nie rozwodzić się nad tym co było, nie roztkliwiać się nad sobą, tylko żyć teraźniejszością i przyszłością, poświęcając czas dziecku i rozwijając własne pasje. Życzę wszystkiego dobrego, pani Ewo :).

  • Bors pisze:

    Pani Zofio, co panią konkretnie zaniepokoiło u syna kiedy miał problem w relacjach z rówieśnikami?



Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *