Nauka w przedszkolu jest nielegalna?

październik 11, 2009 | Opublikowany przez Jolanta Gajda w Rodzice i dziecko

Przeczytałam właśnie artykuł w „Gazecie Prawnej” o tym, jak odbywa się nauka 6-latków w przedszkolach i WŁOS MI SIĘ NA GŁOWIE JEŻY…

„W jednym z przedszkoli w powiecie wołomińskim odbywają się tajne zajęcia z czytania i pisania dla sześciolatków. Tajne, bo zgodnie z nową podstawą programową dla wychowania przedszkolnego w zerówkach wszystkie dzieci nie mogą uczyć się czytać i pisać.”

„Z sondy przeprowadzonej przez nas w przedszkolach w całej Polsce wynika, że rodzice często proszą albo o prowadzenie tajnych, nielegalnych zajęć dla całej grupy sześciolatków, albo o indywidualną naukę ich dziecka, która jest dozwolona. Część przedszkoli nie zgadza się na to z obawy o złamanie przepisów. Zdecydowana większość nie zgadza się na wprowadzenie podręczników. Są jednak i takie przedszkola, w których tajne komplety są już prowadzone.”

Komentarze tu są raczej zbędne, zresztą ciekawe wypowiedzi rodziców i nauczycieli pojawiły się pod tym artykułem:
Nielegalne zajęcia w przedszkolach

Naprawdę bardzo współczuję wszystkim rodzicom przedszkolaków, wychowawcom przedszkolnym, a przede wszystkim samym dzieciom, które w tym bałaganie ucierpią jak zwykle najbardziej. Nie rozumiem, jak można hamować naturalną ciekawość dziecka i chęć uczenia się nowych rzeczy. Nie rozumiem, jak można dziecku, które rok wcześniej zaczęło się uczyć literek, powiedzieć – teraz przez rok niczego nowego nie będziesz się uczyć, bo nie wolno. To jakaś paranoja 🙁

Niejednokrotnie podkreślałam na swoim blogu, że trzymam się z daleka od polityki. Teraz też dodam, że mnie akurat (na szczęście) nie interesują żadne „podstawy programowe”. Interesuje mnie tylko i wyłącznie dobro dziecka. Serwis SuperKid jest serwisem niezależnym, nie ograniczonym przez żadne zewnętrzne ustawy i rozporządzenia. Będziemy tu zamieszczać cały czas bardzo różnorodne materiały edukacyjne, zarówno dla tych najmłodszych dzieciaczków, jak i nieco starszych, które rozpoczynają czy kontynuują naukę w szkole. Myślę, że to jest siłą tego serwisu, że tworząc ćwiczenia dla dzieci, nie czytamy podstaw programowych, tylko używamy własnego mózgu i przede wszystkim serca. No i odrobinę zdrowego rozsądku, rzecz jasna 😉

Pierwsze 6-8 lat życia dziecka to najważniejszy wiek – właśnie w tym okresie potrzebuje największego wsparcia dla swojego rozwoju. Nawet jeśli dziecko jest mniej zdolne i wolniej się uczy, to ono NIE potrzebuje uwsteczniania ani hamowania naturalnych procesów przyswajania wiedzy. Potrzebuje tylko tego, by dorosły był wobec niego serdeczny i cierpliwy, by skupiał się NIE na wynikach jego nauki, ale na zapewnieniu mu dobrych, wartościowych zabaw, które dostarczą dziecku wiedzy o świecie.

Ministerstwo niech się lepiej skoncentruje na opracowaniu i proponowaniu właściwych METOD nauki dziecka, a nie na narzucaniu z góry, czego wolno uczyć, a czego nie. No i jeszcze mogłoby pogłówkować nad tym, jak zapewnić przedszkolom bogate zaplecze materiałów dydaktycznych, których zawsze brakuje.

Tyle na ten temat.

Nauka dzieci

Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.

Komentarzy (4)

  • Izabela pisze:

    Muszę przyznać, że mi też się zjeżył włos na głowie, kiedy dowiedziałam się od koleżanek z pracy (mają dzieci właśnie w przedszkolu) o nowych podstawach programowych w przedszkolach. Moja córcia chodzi jeszcze do żłobka (najstarsza grupa) ale już interesuje mnie to co się dzieje w przedszkolach. Stąd też moje zainteresowanie superkid, z którego już czerpię ciekawe pomysły na zabawę i wiele pożytecznych informacji…
    Już dosyć dawno zainteresowałam się nauką czytania bardzo małych dzieci i powoli (z pewnymi przerwami) wdrażam je u mojej córci. Czytając wiele artykułów na ten temat, tak samo jak i o nauce czegokolwiek małych dzieci. Dlaczego nauka czytania czy pisania w przedszkolach ma być „szkodliwa” dla dziecka, skoro ono w tym okresie, kiedy jego umysł jest najbardziej chłonny, uczy się dosłownie wszystkiego. Można by powiedzieć, że nie będę uczyć mojego dziecka jak wiązać buty, czy myć ząbki, bo ono ma się tylko bawić. A przecież nasze małe dzieci nie mają pojęcia, że to co robią, co je otacza, jest żmudną, ciężką i znienawidzoną nauką… Dla nich to tylko i wyłącznie zabawa w poznawanie otaczającego je świata. Tak samo poznawanie literek, czytanie i pisanie, jest dla nich również wspaniałą zabawą, która otwiera przed nimi wiele drzwi. Stąd też cały czas się zastanawiam, czemu akurat ten element poznawania jest tak przez większość (dorosłych) odrzucany, tłumacząc, że dziecko ma w tym wieku mieć więcej czasu na zabawę? A moja Julcia czyta ze mną słowa z uśmiechem na ustach, i sama się też tego domaga.
    Z niepokojem patrzę na to co się wyprawia i co czeka moje dziecko później.
    Jedyny z tego fakt wynika, że sama muszę zadbać o edukację mojego dziecka zarówno w szkole jak i teraz w wieku dwóch i więcej lat 🙂 Stąd też duże brawa dla Waszej pracy w tworzeniu strony Superkid.
    pozdrawiam
    Izabela (mama 2,5 letniej Julci)

  • Dziękuję Pani Izabelo za miłe słowa pod adresem serwisu 🙂
    A swoją drogą jestem ciekawa, jak twórcy reformy programowej uczyli kiedyś swoje dzieci (jeśli w ogóle się zajmowali czymś tak przyziemnym ;))

    Gdyby kiedykolwiek zobaczyli z jakim zapałem, entuzjazmem i radością małe dzieci się uczą i jak „ciągają” tatę i mamę, że chcą jeszcze i jeszcze, to by raczej nie wpadali na tak genialne pomysły, jak wstrzymywanie procesu nauczania w tym wieku.

  • Ewa pisze:

    „Policja MEN-u zrywa tablice z literami ze ścian…
    Coraz więcej doniesień o zrywaniu tablic z literami i cyframi ze ścian przedszkoli państwowych przez „policję MEN-u”. Wraca stara zasada – państwo wie lepiej co może wisieć na ścianach państwowych placówek edukacyjnych i zrywa niewygodne dla własnych interesów symbole, nawet działając niezgodnie z konstytucją i zastraszając przy tym nielojalnych dyrektorów przedszkoli. Dawniej zrywano krzyże, teraz tablice z literami – cel był inny, ale zasada ciągle ta sama – władza decyduje i władza robi to, co dla niej wygodne.”

    Znalazłam zacytowany tekst w Internecie i z przerażeniem stwierdzam, że to prawda – znajomi potwierdzili mi taki proceder w przedszkolu ich dziecka 🙁
    Mam nadzieję, że w takim kraju jak nasz taka sytuacja nie może trwać długo, a odpowiedzialni za to urzędnicy opamiętają się w porę – w końcu to my rodzice ich pośrednio wybieramy i w ten sposób zatrudniamy. Ludzie robią oddolnie różne pożyteczne rzeczy dla rozwoju dzieci już od najmłodszych lat (jak chociażby Superkid), a władza nie chce brać dobrego przykładu za darmo – prosto od zadowolonych dzieciaków 🙂
    Ewa (doświadczona i początkująca mama dwójki dzieciaków)

  • Brrr… pani Ewo, aż mnie ciarki przeszły po plecach, jak czytałam Pani wpis… Od razu mi się przypomina powieść „Rok 1984” Orwella.



Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *