Przepis na geniusza (?)

październik 20, 2006 | Opublikowany przez Jolanta Gajda w Rozwijanie umysłu

Ostatnio, jadąc w delegację służbową do Warszawy, musiałam spędzić ok. 6 godzin w pociągu. Jak zwykle w takich przypadkach postanowiłam zaopatrzyć się w jakąś lekturkę, żeby złagodzić sobie uciążliwości podróży :-). Tym razem mój wybór padł na „Przepis na geniusza – Jak doskonalić swoje IQ poprzez właściwe odżywianie i styl życia”.

Bardzo ciekawi mnie wszystko, co dotyczy rozwoju dziecka i także tę pozycję czytałam pod tym właśnie kątem. Wszystkie informacje dotyczące utrzymania sprawności mózgu w dojrzałym wieku i uniknięcia demencji starczej „przeleciałam” dość powierzchownie… Na te problemy mam własne, niezastąpione remedium: nieprzerwaną AKTYWNOŚĆ UMYSŁOWĄ. Nie ma szans, żeby mózg zgnuśniał, jeśli mu się ciągle każe pracować :-). Pracować, czyli rozwiązywać problemy, tworzyć nowe pomysły, analizować zjawiska i sytuacje, wyszukiwać korzystne alternatywy.

Książka rzeczywiście skupia się – jak głosi dopisek w tytule – na właściwej diecie i stylu życia. Wyjaśnia bardzo szczegółowo wpływ różnych substancji na nasz organizm – choć jak dla mnie może zbyt szczegółowo, bo jestem praktykiem i interesują mnie głównie zasady postępowania, a nie eksperymenty, które słuszności tych zasad dowodzą. Natomiast niedowiarkom, którzy na wszystko muszą mieć dowody, książka wiele wyjaśni.

Ja skoncentrowałam się głównie na konkretach i te najważniejsze wymieniam poniżej. Nie są one może odkrywcze, ale warto czasami odświeżyć je sobie w pamięci:

1. Warunkiem dobrej pracy umysłu jest sprawne krążenie krwi w mózgu oraz jego właściwe dotlenienie. Można to uzyskać poprzez ćwiczenia aerobiczne (choćby regularne, szybkie spacery) i aktywność fizyczną w ogóle. Siedzenie przed telewizorem z paczką ciastek w garści niestety dobrze temu celowi nie służy…

2. Pozycja stojąca jest dla mózgu lepsza niż siedząca – stąd taka wysoka skuteczność nauki podczas np. spaceru dookoła stołu.

3. Dziecko powinno zacząć dzień od śniadania bogatego w białko, które podnosi jego energię umysłową i fizyczną. Śniadanie takie utrzymuje małego człowieka w pogodnej, pozytywnej dyspozycji, wzmacnia poczucie własnych możliwości, wydłuża okres koncentracji uwagi i zwiększa zdolność zapamiętywania.

4. W miarę możliwości trzeba chronić dziecko przed toksynami obecnymi w środowisku, które ograniczają naszą zdolność do jasnego i szybkiego myślenia (najniebezpieczniejsze są metale ciężkie wydobywające się z rur wydechowych). Co ciekawe, witamina C i cynk zapobiegają w pewnym stopniu zatruciu ołowiem czy kadmem.

5. Aby mózg się rozwijał, stale potrzebuje nowych wyzwań, bodźców, zadań. Stąd tak ważne jest, by dostarczać dziecku wiele ciekawych doświadczeń, zapewniać środowisko bogate w przeróżne bodźce, umożliwiać mu twórczą zabawę i sprawdzanie się w nowych sytuacjach.

6. Najważniejsze witaminy i mikroelementy, które mają wpływ na funkcjonowanie mózgu to żelazo, cynk, bor, witaminy z grupy B, witamina C, kwas foliowy. Niezwykle ważne są również tzw. niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe – Omega 3 (np. w oleju z nasion lnu) i Omega 6 (w rybach). To wszystko powinno się oczywiście dostarczyć nie w pigułkach, tylko w urozmaiconej diecie (wątroba, ryby, nabiał, jaja, czerwone mięso, drób, warzywa i owoce, orzechy i nasiona, nieprzetworzone płatki zbożowe i chleb pełnoziarnisty)

7. Pokarmy sabotujące funkcjonowanie umysłu to białe pieczywo, cukier i wszystkie słodycze, sztuczne dodatki, substancje smakowe i zapachowe, barwniki i środki konserwujące.

Tylko jak te wszystkie mądrości wytłumaczyć dzieciom, które wprost uwielbiają słodkie do niemożliwości Miodziole czy Chocapiki śniadaniowe, lub też tłuste chipsy, których sam widok przyprawia mnie o mdłości…

Ale czy dzieciak zrezygnuje ze smakołyków tylko po to, żeby zostać geniuszem? 😉

przepis-na-geniusza.jpg

Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.

Komentarzy (2)

  • Artur pisze:

    Witam serdecznie!

    Też bardzo interesuje mnie ten temat i dodam swoje 3 grosze 🙂

    Świetną gimnastyką mózgu są właśnie ćwiczenia Kinezjologii Edukacyjnej. Dają zarówno lekki wysiłek fizyczny jak i synchronizację półkul mózgowych.

    Sam ćwiczę prawie codziennie KE i wszystkim gorąco polecam.

    Jeśli chodzi stricte o odżywianie to wydaje mi się, że w dzisiejszym świecie chronienie się przed toksynami jest jakby iluzją. Nie bardzo jest to możliwe. Natomiast pocieszające jest, że ludzki organizm jest w stanie usuwać toksyny własnymi siłami. Jednak należy go wspomóc naturalnymi suplementami mającymi właściwości oczyszczający (Alveo, Noni).

    Naturalny jest pociąg dzieci do słodkiego, ponieważ wszystkie naturalnie słodkie produkty są bardzo odżywcze (zboża, owoce, warzywa). Natomiast ich pociąg do snickersów czy chocapików w dużej mierze będzie zależał od tego czy rodzice objadają się podobnymi słodkościami.

    Swoją drogą napady chęci na słodkości to objaw tzw. drożdżycy czyli grzybów w naszych jelitach, które idealnie rozwijają się przy dużym poziomie cukrów prostych w diecie.

    Wniosek: zastępuj cukier biały wszystkim innym co jest słodkie z natury, a Twoje dzieci nabiorą podobnych nawyków.

  • Bardzo dziękuję za wartościowy komentarz.

    Co do przejmowania nawyków żywieniowych, to jest to tylko po części prawdą (choć bardzo chciałoby się, żeby tak rzeczywiście było).

    Widzę to na przykładzie własnych dzieci. U mnie w domu jada się mało słodyczy i w ogóle nie kupuję dzieciom chipsów. Kiedyś nawet usłyszałam określenie, że wychowuję dzieci spartańsko ;-). Sama jadam często muesli, ale nigdy nie wsypuję sobie słodkich płatków, tzw.miodowych czy czekoladowych. Mimo to moje dzieci objadają się na przykład zupami mlecznymi z różnymi słodkimi płatkami, a gdy dostaną kieszonkowe nierzadko zdarza się, że wydadzą na chipsy (choć ostatnio coraz rzadziej).

    Z jednego się bardzo cieszę. Udało mi się wytłumaczyć dzieciom, dlaczego nie powinno się jadać w McDonaldzie i nie mam tego problemu, że proszą mnie o hamburgera czy inne paskudne przekąski, które tam sprzedają.

    Generalnie moim zdaniem nie powinno się popadać w jakieś skrajności, zabraniając dzieciom słodyczy, ale niewątpliwie o ich dietę należy dbać, by zachować rozsądny umiar i by nabrały zdrowych nawyków.

    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam 🙂



Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *