To jest trudne pytanie i chyba nikt nie jest w stanie jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Wiele jest kryteriów dojrzałości i nie ma człowieka, który spełniałby je wszystkie. Wiele rodziców bardzo się stara i to jest optymistyczne.
Ja jednak chciałabym odnieść się tylko do jednego aspektu dojrzałości. Skłoniło mnie do tego nasze najnowsze opowiadanie („Chamstwo”) w Słowniczku emocji i postaw. Samo hasło „chamstwo” jest dość kontrowersyjne, a pani Ala, która pisze dla nas opowiadania do słowniczka, dodatkowo tę kontrowersyjność pogłębiła, ujmując temat z dość nietypowej strony. A przynajmniej nietypowej z punktu widzenia nas, rodziców.
Ale wracając do dojrzałości. Zadam Ci kilka pytań, a Ty odpowiedz sobie sam przed sobą. Szczerze, bez owijania w bawełnę.
- Czy kiedykolwiek przyznałeś dziecku, że to ono miało rację, a TY byłeś w błędzie?
- Czy kiedykolwiek otwarcie przeprosiłeś dziecko, bo uznałeś, że postąpiłeś wobec niego niesprawiedliwie?
- Czy kiedykolwiek przyznałeś w rozmowie z dzieckiem, że nauczyciel / sąsiad / wujek postąpił niewłaściwie? (lub: nauczycielka, sąsiadka, ciocia 😉 – płeć tu nie ma nic do rzeczy).
Dorośli mają tendencję stawiać siebie na piedestale. Dorosły zawsze ma rację. Dorosły zawsze wie lepiej. Dorosły ma prawo, bo jest dorosły. Dorosły jest mądrzejszy, bo jest dorosły. Bardzo boimy się podważyć własny autorytet. Kiedyś usłyszałam, że nie powinnam przy dziecku źle mówić o nauczycielu (nawet jeśli ten postąpił skandalicznie), bo podważam w ten sposób autorytet nauczyciela. Pytanie tylko, czy ten dorosły miał wcześniej jakiś autorytet, bo żeby go podważyć, to on najpierw musi go mieć ;). Jeśli dorosły chce mieć autorytet wśród dzieci czy młodzieży, to musi go sam stworzyć – własną postawą i zachowaniem.
A jak TY budujesz swój autorytet u dzieci? Myślę, a wręcz jestem pewna, że niezbędnym fundamentem takiego autorytetu jest nasza szczerość. Czasem szczerość do bólu. Jest to uznanie własnej omylności i niedoskonałości, a także omylności i niedoskonałości innych dorosłych. Mówienie dziecku, że dorośli wiedzą lepiej to hipokryzja. Zawoalowany lęk przed tym, by przyznać się do tego, że NIE jesteśmy idealni.
Dziecko bardzo szybko wyłapie przejawy hipokryzji. Dlaczego tata zabrania mi palić, mówiąc, że to jest szkodliwe, a sam pali? Dlaczego mama powtarza, że trzeba zawsze mówić prawdę, a mnie okłamała? Dlaczego nauczycielka nas uczy, że trzeba szanować innych, a sama poniżyła mojego kolegę w oczach całej klasy? Takich przykładów można by mnożyć. Dzieci są wbrew pozorom bardzo inteligentne i czas najwyższy przestać im mydlić oczy, że dorosły jest alfą i omegą.
Jeśli potrafisz:
- przyznać się wobec dziecka, że popełniłeś błąd,
- przeprosić je tak po prostu,
- otwarcie powiedzieć, że wielu rzeczy jeszcze nie wiesz,
- być obiektywny i w obecności dziecka przyznać, że inny dorosły postąpił niewłaściwie,
wtedy dopiero masz szansę być PRAWDZIWYM autorytetem dla dziecka. Nie takim, któremu dziecko przytakuje tylko w jego obecności, ale takim, którego dziecko będzie szanować i któremu będzie ufać w każdym czasie i miejscu.
Budowanie TAKIEGO właśnie autorytetu jest miarą dojrzałości rodzica.
A może masz inne zdanie?