Taki wniosek można by wyciągnąć z artykułu „Języki obce w planach Ministerstwa Edukacji Narodowej”, który to artykuł ukazał się jakiś czas temu na Interii. Ponieważ angielski dla dzieci w naszym serwisie ma się całkiem dobrze i zamierzam go systematycznie rozwijać, muszę koniecznie parę rzeczy w tym artykule skomentować. Oto kilka stwierdzeń autora, z którymi nie do końca się zgadzam. Albo wcale się nie zgadzam 🙂 .

1. Przekonanie, że język angielski zdobywa pozycję uniwersalnego języka komunikacji współczesnego świata, jest fałszywe.

Autor, wysuwając taką tezę, opiera się na przekonaniu, że angielski nie jest specjalnie lubiany w Europie (jako język sztucznie narzucony) i dlatego każdy Francuz będzie z nami o wiele chętniej rozmawiał po francusku, a Włoch po włosku. Posługując się językiem danego kraju nawiążemy z jego mieszkańcami zdecydowanie lepszy kontakt i jesteśmy traktowani zdecydowanie lepiej.

To wszystko prawda, tylko nie bardzo wiem, co z tego wynika. Bo raczej trudno sobie wyobrazić, że będziemy się uczyć wszystkich języków europejskich naraz, tylko dlatego, że nie wiemy, gdzie nas kiedyś nasze losy rzucą i który język nam się przyda.

Czy nam się to podoba, czy nie, po angielsku dogadamy się naprawdę wszędzie i angielski JEST językiem uniwersalnym. Więc na początek warto się go nauczyć. Moim zdaniem angielski i niemiecki to taka podstawa, od której trzeba wyjść. A jak starczy czasu, życia i siły, można zgłębiać tajniki wszystkich pozostałych języków europejskich (albo np. chińskiego – dlaczego by nie?)

2. Fałszywe jest również przekonanie, że im wcześniej zacznie się naukę języka obcego tym lepiej. Do kształcenia językowego, podobnie jak do każdej innej dziedziny edukacji, dziecko musi intelektualnie dorosnąć i nabyć odpowiednie kompetencje. W przypadku języków obcych, dopóki dziecko nie zna gramatyki, ortografii i stylistyki języka ojczystego, dopóty uczenie się języka obcego będzie raczej zabawą.

No tu mnie autor artykułu trochę rozbawił. Co to znaczy intelektualnie dorosnąć? Dlaczego kilkulatek w Anglii jest w stanie przyswoić sobie angielski bez trudu, a kilkulatek w Polsce jest do tego nieprzygotowany? Czyżbyśmy mieli do czynienia z jakimś niedorozwojem? Przecież każde dziecko chłonie język NIE poprzez reguły gramatyczne, ortograficzne czy stylistyczne, tylko poprzez zanurzenie w języku – osłuchanie (słuchanie rodziców, wychowawców, piosenek w radiu czy na płycie) i opatrzenie (np. napisy angielskojęzyczne na sklepach, bajki w języku angielskim itp.). I właśnie o to chodzi, że ma to robić POPRZEZ ZABAWʘ, bo w przypadku dzieci jest to najbardziej skuteczne.

3. Godzina nauki języka obcego w gimnazjum czy liceum przynosi większe efekty, niż ta sama godzina w przedszkolu i klasach I-III.

Tylko że godzina języka obcego w gimnazjum z dziećmi, które są osłuchane już z językiem będzie mogła być wykorzystana o wiele bardziej efektywnie niż godzina w gimnazjum z dziećmi, które zaczynają naukę języka dopiero jako nastolatki.

Widzę to bardzo dokładnie na przykładzie swoich dzieci. Od wieku 3-4 lat miały do czynienia z angielskim – trochę zajęć w przedszkolu, trochę zabaw i ćwiczeń w domu. Od czasu do czasu dostawały jakieś kasety czy płyty z angielskim dla dzieci (piosenki, bajki czy też kasety/płyty przewidziane jako dodatek do podręczników). Nauka angielskiego była zawsze zabawą – nigdy nie było presji, że mają się nauczyć odtąd – dotąd. Dlatego rezultaty nie były widoczne od razu. Ale kiedy zaczęła się na poważnie nauka w szkole, sama obecność na lekcji wystarczyła, żeby pamiętały słówka czy „załapały” jakąś regułę gramatyczną bez najmniejszego wysiłku. Nie wspominając już o wymowie. Moim zdaniem, dziecko które zaczyna się uczyć angielskiego dopiero w gimnazjum, nigdy nie będzie mówić z prawidłowym akcentem, albo też będzie to od niego wymagało naprawdę dużo pracy. Małe dziecko chwyta akcent niemal natychmiast.

4. Rozwijając nadmiernie naukę angielskiego, narażamy się na jeszcze jeden problem – brak odpowiednich kadr. Lekcja języka obcego z niedouczonym nauczycielem przestaje być nawet zabawą, to ewidentna szkoda dla dziecka. Lepiej, by rozpoczęło ono kształcenie językowe kilka lat później, niż by przez te kilka lat miało lekcje z kimś, kto nie potrafi motywować, kto nie jest biegły metodycznie, kto ma złą wymowę.

No to jest akurat prawda. Pytanie tylko, jaką mamy gwarancję tego, że nauczyciel w gimnazjum będzie umiał motywować, będzie biegły metodycznie i będzie miał nienaganną wymowę… Jeśli chce się mieć w szkole profesjonalistów, trzeba im płacić tak, jak profesjonalistom. Bo nauczyciel, który jest prawdziwym fachowcem i kocha swoją pracę, czasami musi stanąć przed wyborem – dbać z zapałem o cudze dzieci i zarabiać x złotych, czy też pomyśleć o utrzymaniu i edukacji własnych dzieci i przejść do jakiejś firmy, gdzie zarobi 3 razy x. Albo 5 razy x. Ja, jakieś dziesięć lat temu, wybrałam rozwiązanie pośrednie – dla własnych dzieci zrezygnowałam z pracy w liceum, a dla cudzych stworzyłam serwis 😀 . To mówię oczywiście trochę z przymrużeniem oka, ale prawda jest taka, że z profesjonalistami w szkole zawsze będzie problem.

Nie wiem, jakie ostatecznie rozwiązania zostaną uchwalone przez Ministerstwo Edukacji. Zresztą rozwiązania będą się zmieniać w zależności od ekipy rządzącej. Moja rada jest więc taka – zadbaj o edukację językową swojego dzieciaczka jak najwcześniej. Koniecznie w formie zabawy i piosenek. W naszym serwisie są i słówka angielskie w formie słowniczka obrazkowego, i gramatyka angielska, stopniowo też dodajemy piosenki angielskie. Jak poszperasz w internecie, to znajdziesz również inne materiały, które można wykorzystać w nauce przedszkolaka czy pierwszoklasisty.

Pamiętaj – Twoje dziecko już nigdy potem nie będzie z taką łatwością, z taką radością i chęcią chłonęło nowej wiedzy i nowych umiejętności, jak właśnie teraz.

Komentarze (4)

Dostałam w swoim czasie sporo maili z podziękowaniami za wpisy, w których proponowałam różnorodne zabawy z dziećmi, służące utrwalaniu słówek angielskich. Okazuje się, że z przedstawionych przeze mnie propozycji korzystają nie tylko rodzice, ale także i nauczyciele prowadzący kursy dla dzieci. Bardzo mnie to cieszy.

Zajrzałam do kategorii Angielski dla dzieci na swoim blogu i okazało się, że ostatni wpis z takimi zabawami zamieściłam prawie rok temu! Toż to wielkie niedopatrzenie z mojej strony 😉 Dlatego postanowiłam nadrobić te zaległości choćby częściowo i podam dziś parę przykładów zabaw do tematu, który się ostatnio pojawił w naszym słowniczku. Chodzi mianowicie o „House” (House 2 i House 3).

Ponieważ temat dotyczy przedmiotów, które znajdują się praktycznie w każdym domu, nie będą Ci potrzebne żadne dodatkowe rekwizyty. Oto, jak możesz powtórzyć i utrwalić słówka z tych lekcji:

  1. Przygotujcie razem z dzieckiem kilkanaście kulek z papieru (wystarczy zmiąć w ręku kartki ze starych gazet). Kulki te będą stanowiły w zabawie arsenał armatni 😉 . Stań z dzieckiem w dowolnym pomieszczeniu przy drzwiach (najlepszy będzie pokój, w którym występuje najwięcej przedmiotów występujących w słowniczku). Powiedz jakieś słowo po angielsku (np. chair) i zadaniem dziecka jest rzucić papierową kulką tak, by trafić w wymieniony przez ciebie przedmiot (w tym przypadku – krzesło). Potem zmiana – dziecko wymawia jakiś przedmiot po angielsku, a ty rzucasz. Za niecelny rzut możecie wymyślić dowolną karę (np. kto nie trafi, ten przygotuje dodatkowe kulki, albo policzy po angielsku od 10 do 1 – czyli wspak).
  2. Gra w skojarzenia. Wybierasz w myślach jakiś przedmiot, którego angielską nazwę dziecko zna i wypowiadasz po polsku pojedyncze słowa, które kojarzą się z tym przedmiotem. Tylko pojedyncze słowa. Po każdym słowie dajesz dziecku szansę na odgadnięcie. Np. wybrałeś słowo „armchair” (fotel) i mówisz: miękkie. Dziecko na to „sofa”. Kręcisz głową i mówisz: bujać się. Dziecko prawdopodobnie krzyknie: „armchair!”. Wtedy – zmiana ról. Inna odmiana zabawy w skojarzenia – dobieracie skojarzenia w pary. Mówisz np. „prześcieradło”, dziecko na to – „bed”. Teraz ono mówi „kwiaty”, Ty na to „vase”. Teraz Ty – „ekran”, dziecko – „TV set”. I tak dalej.
  3. Gra w kategorie. Łączymy przedmioty w przeróżne kategorie. Mówisz np. do dziecka: wymień wszystkie przedmioty w tym pokoju, które są DREWNIANE. Dziecko wymienia: chair, table, wardrobe, shelf i może coś jeszcze. Teraz prosisz: wymień wszystkie rzeczy, które są ZIELONE (lub inny kolor występujący często w tym pomieszczeniu). Dziecko odpowiada: curtain, carpet, blanket itp. Inne przykłady kategorii: przedmioty, które mają cztery nogi, przedmioty wykonane z tkaniny, przedmioty miękkie, przedmioty twarde, przedmioty otwierane, przedmioty wiszące, przedmioty, które nie dotykają podłogi itp.
  4. Dziecko wychodzi z pomieszczenia, a Ty chowasz w różnych miejscach cukierki, koraliki, kredki lub inne małe przedmioty. Gdy dziecko wraca, prosisz je, by znalazło wszystkie 10 kredek, które schowałeś i pomagasz mu w poszukiwaniach, mówiąc po angielsku, gdzie są ukryte. Np. podpowiadasz: „pillow” – dziecko przypomina sobie, że „pillow” to poduszka. Podchodzi do wszystkich poduszek w pomieszczeniu i podnosi je, by sprawdzić, gdzie ukryta jest kredka. Gdy kredka się znajdzie, mówisz „clock”, a dziecko podchodzi do zegara/zegarków i szuka pod nimi lub za nimi kredki. Gdy już znajdzie wszystkie przedmioty – zmiana ról. Teraz dziecko chowa, a Ty szukasz, korzystając z jego angielskich podpowiedzi.
  5. Usiądź proszę! – to kolejna zabawa ruchowa. Wymieniasz po angielsku różne przedmioty, a dziecko kolejno na nich siada. Jeśli wymienisz przedmiot, na którym zdecydowanie nie powinno się siadać, dziecko wykrzykuje jakieś ustalone wcześniej hasło (np. WHAT??!! lub jakieś polskie, np. OJ! OJ!). Przykład: mówisz „bed” – dziecko siada na łóżku, mówisz „pillow” – dziecko siada na poduszce, mówisz „lamp” – dziecko krzyczy: „OJ!OJ!” itd.
  6. Mój wymarzony pokój – rysujemy projekt. Dziecko bierze dużą kartkę czystego papieru i coś do rysowania. Przez chwilę myśli nad tym, jak wyglądałby jego wymarzony pokój. Potem Ty wymieniasz różne przedmioty po angielsku, a dziecko rysuje, w którym miejscu by się te przedmioty znalazły. Jeśli powiesz „vase”, a maluch nie chce mieć wazonu w swoim pokoju, mówi: „no vase”. I tak wymieniasz różne przedmioty, a na kartce rodzi się wspaniały projekt pokoju Twojego dziecka 🙂 .

Życzę Wam dobrej zabawy i – przy okazji – skutecznych powtórek angielskich słówek 🙂 .


house

Komentarze (2)

Pisałam już wcześniej o tym, jakie zabawy i ćwiczenia można wykorzystać, by nauczyć dzieci angielskich liczebników oraz by nauczyć je angielskich nazw owoców.

Dziś napiszę co nieco o zwierzątkach 🙂 .

Czy warto uczyć dziecko, jak jest słoń czy gęś po angielsku? (więcej…)

Komentarze (6)

Słowniczek obrazkowy j. angielskiego dla dzieci wzbudził spore zainteresowanie, postanowiłam więc stworzyć nowy dział: Basic Grammar for Kids, czyli gramatyka angielska dla dzieci. Nie będzie to gramatyka w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale w połączeniu ze słowniczkiem będzie stanowić pełnowartościowy kurs j. angielskiego dla Twojego malucha.

Kurs ten jest tak pomyślany, by stanowił przede wszystkim pomoc dla tych rodziców, którzy znają angielski słabo lub wcale. (więcej…)

Komentarze (6)

Słowniczek obrazkowy j. angielskiego dla Waszych maluchów powoli się rozrasta i to mnie bardzo cieszy. Ostatnio dodałam jeszcze dwie kategorie i w tej chwili dostępnych jest już siedem:

Jeśli nie masz odwagi zabrać się za uczenie swojej pociechy, bo nie mówisz po angielsku zbyt dobrze (albo wcale), tym bardziej zajrzyj do słowniczka. Na każdej stronie masz możliwość przesłuchania wymowy słówek. Nie ma nic przyjemniejszego dla Twojego dziecka, niż wspólna nauka z ukochanym rodzicem.

Jeszcze z nowości – dodałam do kategorii Numbers wierszyk i piosenkę, by można było przećwiczyć liczebniki angielskie w przyjemnym kontekście 🙂 .

We wpisie Język angielski dla dzieci – kiedy zacząć podawałam już parę przykładów zabaw, do wykorzystania przy nauce dziecka słówek. Dziś podam kilka dodatkowych propozycji – tym razem jak przećwiczyć i utrwalić liczebniki.

Poza recytacją wierszyka i śpiewaniem piosenki, wypróbuj następujące zabawy: (więcej…)

Komentarze (9)

Ponieważ jestem z wykształcenia anglistką, rodzice często pytają mnie, jak wcześnie należy rozpoczynać naukę angielskiego u dzieci. Wielu z nich umożliwia maluchom prawdziwy kontakt z językiem obcym dopiero w pierwszych latach szkoły podstawowej. A to duży błąd.

Dziecko powinno mieć bezpośredni i częsty kontakt z językiem (czy to angielskim, niemieckim, czy jakimkolwiek innym) JAK NAJWCZEŚNIEJ.

Jeden z moich znajomych był bardzo sceptyczny wobec takiego podejścia. Po co uczyć dziecko tak wcześnie, skoro i tak maluch niewiele z tego zapamięta lub zrozumie?

Jeśli czytałeś mój wpis na temat nauki czytania, to być może pamiętasz, że (więcej…)

Komentarze (7)